ebook Zakon Słowa - Krzysztof Niedzielski

Zakon Słowa

13,26 zł

Produkt niedostępny

Wierszowana opowieść o życiu. Czyta się jak dobre opowiadanie, zawierające historie z życia. Melodia wierszy jest tak prosta i tak wciągająca, że nie odczuwa się prawie w ogóle, że to poezja. Gdyby dodać prosty rytm bębna lub innego instrumentu, można by je wyśpiewać przy akompaniamencie prostego rytmu, bo one taki właśnie rytm posiadają. Nie tylko pytania o sens niektórych działań ludzkich w życiu jest tu najważniejszy, ale są też obserwacje przyrody. Długi wiersz przedstawia nam pełną listę zwierząt i ptaków, spotkanych po drodze, mieszkających w różnych częściach kraju i świata. Wyobraźnia podsuwa też obraz człowieka, który pozostawił na ziemi swojego zagubionego Anioła Stróża, szukającego swojego pióra, a to nagle okazuje się czarnym, pozostawionym na białym śniegu. Album z fotografiami to przyczynek do wspomnień i refleksji zagubienia się z bliskimi, bo nie było tej bliskości, bo nie znalazło się na nią czasu. Jest tu też dłoń, która wykonuje różne prace w życiu, bywa kaleczona, parzona i napracowała się w znoju, ale nie potrafiła dać ciepła drugiej osobie przez cały swój żywot. Patrząc na dąb, mówimy drzewo. Tu jest dworem dla swoich dworzan, przyjmując ochoczo ptactwo i gryzonie na wiosnę. Niestety, autor go zamordował siekierą, co jest przecież prozą naszego życia. A ono z kolei płata figle. Najważniejsze jednak, by się z nim dopasować, by umieć współgrać, a nie walczyć. Dobrze jest też mieć z kim go dzielić, by poznawać siebie nawzajem w swoich horyzontach miłości. Spacer zimowy to też świetny temat, by pochwalić się przemyśleniami, by opowiedzieć, co się widziało i jak pies obszczekał go niespodziewanie zza jakiejś bramy. Ale widzi sens w tym, by wyjść znowu, mimo że chłód i ciemno. Świetnie też są ukazane emocje animozji rodzinnych, jak obrona zamku, gdzie rodzina przychodzi na odsiecz w trudnych chwilach, ale porozumieć się nie potrafi, więc wkracza pospolite ruszenie, które tę rodzinę ma zastąpić w działaniach naprawczych, ale wszystko to za późno. Życiajka zaś pozwala zachować równowagę w trudnych chwilach życia. Pasja łagodząca niepowodzenia w życiu ma pomagać w osiąganiu tej równowagi, bo „To nie jest złe, gdy fikcja rodzi Prawdziwe uczucia radości. Złe jest to, gdy prawdziwe życie Tylko fikcyjną daje na nią nadzieję”. Pan Niedzielski okazuje się świetnym obserwatorem, umiejącym pięknie opisać najbłahsze zdarzenia tego, co nas spotyka w życiu, co może się przydarzyć i zrobić z tego właśnie nic błahego, nadając sens najdrobniejszej czynności. Wytyka ludzkie przywary i emocje, które doprowadzają do nieporozumień wśród najbliższych, zapiekłych ran i nie dokończonych spraw nie wytłumaczonych w porę, które zapiekają się w najtwardszą skałę, nie pomagając pęknąć okowom. To, co znamy lub poznajemy, a nawet to, czego nie zawsze doświadczymy, ale pochylamy się nad słowem pana Niedzielskiego w zadumie, bo doceniamy jego wrażliwość na otaczający go świat. Ma przenikliwość w tej swojej poezji, nie zawsze rymującej się, czasem białej, ale jakże zrozumiałej, ludzkiej, normalnej. Nie słowo wznosi się tu do nieba, ale człowiek unosi się w meandrach swojej zadumy nad tym słowem i kiwa głową ze zrozumieniem, że tak właśnie to jest albo zada tylko pytanie: „naprawdę?”. Po twórczości beletrystycznej, jaką mamy okazję odkryć pod postacią dwuczęściowej opowieści pierwszego tomu „Spadkobierców przeznaczenia” pod tytułem „Pasjonaci”, wydanej w Gonecie w 2012 i 2013 roku, wiersze te zadziwiają innością i wrażliwością. Proza to fantasy, zupełnie nie pasujące do historii opowiadanych na niniejszych kartach. Ale widać fantazja musi mieć coś w sobie i z poezji, i z gatunku fantasy.