Raz jeszcze o niewidzialnym
3,9
- Autor:
Ivan Potić
- Wydawnictwo:
E-bookowo
- ISBN:9788361184102
- Format:PDF
10,68 zł
Produkt niedostępny
"zapis automatyczny" jako daleka podstawa sposobu, w jaki nieoczekiwane i alogiczne asocjacje pojawiają się w opowiadaniach na powierzchni jego imaginacji narracyjnej.
Ivan Potić znajduje się gdzieś pomiędzy dwiema skrajnościami, dadaizmem i pop-artem. Można mówić o chwiejnej równowadze tej prozy jak na przykład w jego opowiadaniu "Na trybunach", gdzie zakłócona jest chronologia. Ponadto gdzie indziej połączone zostało średniowiecze i pseudo fantastyczno-naukowa futurystyka, w którym to połączeniu ukryty jest ironiczny dyskurs o niedostatkach i zaletach tych dwóch kompletnie różnych epok i kultur (średniowieczna rodzina liczy 8 synów i trzy córki, a ich życie mija wśród dżumy, gwałtów, wojen krzyżowych i samowoli feudałów). Pośród dawnej przeszłości i infantylnie zmontowanej, niewiarygodnej przyszłości wplecione zostały przesłanki z naszych czasów: aborcja, reżim totalitarny, zewnętrzny mur sankcji, kontrola liczebności, azyl polityczny, handel białymi niewolnikami; jak i przesłanki dotyczące życia za Żelazną Kurtyną, w dawnej Europie Wschodniej (system surowych treningów i ideologicznego forsowania sportu jako priorytetu państwowego).
Opowiadania Ivana Poticia stanowią syntezę trzech efektów: efektu zadziwienia i czarnego humoru, efektu krytyki socjalnej i politycznej i postmodernistycznego efektu konfekcji metatekstualnej, a zatem jest obecna opowieść o powstawaniu opowieści lub jej braku. W sposobie budowania komizmu i tzw. absurdu najwyraźniej można dostrzec opieranie się na surrealistycznym zapisie automatycznym, czy też na niekontrolowanym strumieniu różnorodnych asocjacji: średniowieczna rodzina zjada ziemniaki ze stonką ziemniaczaną, mąż z nienazwanego nigdzie wyjechał do Wenecji by odetkać kanał, spod maski rakiety wyłania się Stellan Raducioiu, sekretarz rumuńskiego związku astro-atletycznego, który w kosmosie i w historii urządza casting na nową Nadię Comaneci, martwy głuszec suszy się na oknie jako przyszłe suszone mięso lub suszony owoc. Sama segmentacja rzeczywistych przesłanek działa jak małe szokujące przypomnienie o realnych przypadkach historycznych i politycznych, ale w kontekście opowiadania, powiększa ono stopień nieoczekiwanej dziwaczności, tworząc tak zwany świat przedstawiony lub mozaikowo złożony świat z karnawałowym zatrzęsieniem. Opowiadania Poticia zachowują cierpkiego ducha faktów, które są wbudowane w opowieść jako zaskakujące asocjacje lub porównania, równocześnie dążąc do autonomii groteskowego czarnego humoru.
Jednakże w przeciwieństwioe do egzystencjalnej definicji absurdu wg Camusa, u Poticia brak prymarnego metafizycznego patosu. Jego świat jest na miarę człowieka i historii ludzkości. Możnaby przeczuć, że sprawy są urządzone inaczej, aby efekty bardziej pasowały ludziom. Innymi słowy, zmiana jest możliwa, lepsze życie istnieje, jest ono kategorią rzeczywistą, ale nie istnieje tu i teraz, tak w Serbii lat 90. -tych jak i w Serbii po roku dwutysięcznym. Stąd jego pesymizm nie ma finału nihilistycznego.
Jakiś rodzaj absurdu istotnie stanowi ducha świata Poticia ale jest to duch intrygi i heurystycznej kombinatoryki, z oczami otwartymi na różnorodny materiał życia, nie camusowski duch skrajności i rozpaczy, kompletnego wyobcowania człowieka ze świata i z własnego życia.
(napisano wg recenzji S. Ćiricia dla pisma "Politika")