W matni
5,0
- Autor:
Wacław Sieroszewski
- Wydawnictwo:
Armoryka
- ISBN:9788379507009
- Format:MOBI + EPUB
16,02 zł
Produkt niedostępny
Zbiór opowiadań wybitnego – chociaż dziś skazywanego na zapomnienie – polskiego pisarza, tworzącego na pograniczu czterech epok: pozytywizmu, Młodej Polski, dwudziestolecia międzywojennego oraz współczesności, zesłańca na Syberię, podróżnika, badacza, etnografa Syberii i działacza niepodległościowego. Zbiór zawiera utwory, w których autor opisuje ludzi i miejsca nadzwyczaj odległe od Polski. Są to opowieści noszące tytuły: „Jesienią. Obrazek z życia północno-wschodnich krańców Syberii”, „Skradziony chłopak”, „Chajłach”, „W ofierze bogom”, „W matni”. A oto fragment „Jesieni”: „Deszcze i słoty, trwające bez przerwy od dni kilku, trzymały w chacie mieszkańców jurty „Tałaki”, skazując ich na bezczynność. Wychodzili często z izby i długo a żałośnie spoglądali na zapłakane niebo, bo siano gniło, porzucone na łąkach. Niestety, szara siatka dżdżu spoczywała na okolicy, nad nią nisko kłębiły się ciężkie czarne chmury, wśród których spragnione oko na próżno szukało najmniejszej szparki błękitu. Na domiar złego ulewa nie zadowoliła się zostawionymi jej z lat przeszłych dziurami w dachu i zrobiła sobie wiele innych; lało się więc w izbie zewsząd na głowy i ramiona, a pod nogami na glinianej podłodze utworzyła się dość głęboka i wciąż wzrastająca kałuża wody. Różne nieczystości, pozostałości jadła, resztki ryb i zwierzyny, nawóz trzymanych w kącie cieląt, wdeptane w ziemię i wysuszone podczas lata, odmokły i napełniły wnętrze jurty nieznośną wonią. Było więc w niej duszno, wilgotno i zimno. Ogień na kominku palił się jakoś leniwie, zdławiony kłębami sinej pary, krążącej po izbie. A izba była maluczka: wzięła ona z otaczającej ją pustyni nie więcej nad cztery kwadratowe sążnie przestrzeni; ukośne ściany, ułożone z postawionych prostopadle, a z kory oczyszczonych pni modrzewiowych zmniejszały jeszcze jej objętość, zwężając u góry. Płaski, zbudowany z takichże belek dach zawisł nisko nad głowami mieszkańców...”