ebook Love Song - Karolina Krasny

Love Song

To nie jest love song, jakiego się spodziewacie, bo takiego love songu nikt nie śpiewał – w formie jak kubistyczny obraz, o postaciach-literach, o relacji-figurze niemożliwej. Ale też, jak to w porządnej piosence o miłości – mamy i namiętność, i poczucie schyłku. Karolina Krasny opowiada językiem odkrywczym, przebywanie w tych zdaniach jest przyjemnością samą w sobie, tak jak i w świecie przez nią stworzonym: trudno utrzymać w nim równowagę i w końcu wypada się z okna, ale jest to piękny lot. Ela Łapczyńska *** Pojedynczy akapit tej prozy ma więcej mocy, niż większość przeczytanych przeze mnie książek razem wziętych. Ostatnio tak bardzo w coś wierzyłem, odkrywając dla siebie Jane Bowles. Ale to zupełnie coś innego. Jest miękkie i twarde jednocześnie, nieokiełznane i perfekcyjnie ułożone. Każdy krok, który wykonasz wchodząc tutaj, będzie przygodą. Adam Kaczanowski *** O „Love Song” XY i Zet wsiadają do tego samego autobusu. Z racji katastrofy niskiego kalibru, obydwoje zmuszeni są do spędzenia nocy na Przystanku Niebo. Kiedy wspólne picie niebieskiego detergentu zyskuje znamiona relacji, XY po raz pierwszy sięga po słowo kochać. Skutki tej decyzji są szybkie i namacalne. Pod językiem pojawia się szkło, podróże stają się proste, a powroty nieaktualne. Do łask wracają słodycze i polne ceremonie. Z czasem pojawia się też choroba, dancing oraz pies Silver. „Love song” to opowieść o uczuciu, które redefiniuje zastany krajobraz. Ulokowana w niej dwójka bohaterów koresponduje z naturą, społecznością i tkanką miejską, w której została umieszczona. Jako byty bardziej eteryczne niż ludzkie, często stają się niewidocznym motorem dla reszty obrazów, współtworząc z nimi nieprzerwaną animacje. Story zakłada, że są zakochani. [FRAGMENT] W noc przed wyjazdem było inaczej. Powietrze było przyjemniejsze, miało zapach coca- coli i świeżego chleba, o którym mieli sobie już nigdy nie przypomnieć (trudniej jest opuścić miejsce, które nie daje ci odejść, i twoje miejsce dobrze o tym wie, pamiętaj). Musieli wyruszyć. Ich miłość nie mieściła się w tak małym mieście. Wylewała się na ulice jak rzeka, zabierając ze sobą krzyże i małe kioski. Wlewała się do obcych domów i topiła zwierzęta. Łączyła się z morzem i uczyła je pokory, a morze nie mogło tego znieść, więc kazało im wyjechać. *** Karolina Krasny - ur. 1999 w Krakowie. Redaktorka Stonera Polskiego, współwłaścicielka psa Rufusa, autorka modeli 3D przestrzeni sennych. Pisze, ilustruje poezje i projektuje wystawy.