ebook Molo śmierci - Maciej Żurawski

Molo śmierci

24,96 zł

Produkt niedostępny

Maciej Żurawski (ur 1964 r.) – dziennikarz, dokumentalista, reżyser, wokalista i założyciel grupy Siła Przebicia. Autor wielu reportaży i cyklicznych programów telewizyjnych (Niech żyje kino – TVP Wrocław). Reżyser kilkudziesięciu filmów dokumentalnych (m.in. Mój Mikstat?– nagroda Fundacji Kultury, 1995 – Czyż nie dobija się konia, Światy Jana Jakuba K., Szklane domy pani Zosi) oraz teledysków do utworów Lecha Janerki, jak i zespołu Świetliki. Twórca cykli dokumentalnych (Paragraf 148 – kara śmierci i Nieznane katastrofy). Dyrektor artystyczny Festiwalu Scenarzystów Filmowych INTERSCENARIO. W 2016 roku zadebiutował opowiadaniem Syrenka Matki Boskiej opublikowanym w Chimerze. W tym samym roku ukazała się jego debiutancka powieść Czarna Wołga, polecana przez magazyn Newsweek w artykule Cała Polska czyta latem. Bałabym się spacerować po molo śmierci. Bałabym się spędzać wakacje w pełnym cinkciarzy i alfonsów Sopocie opisanym przez Macieja Żurawskiego. Ale chciałabym zatańczyć z jego bohaterką Ewą, pod warunkiem, że działoby się to w SPATiF-ie, a jej żakiet iskrzyłby się w nocnym świetle dokładnie tak, jak w tej książce, gdzie każdy taniec może zakończyć się śmiercią (lub miłością). A jak skończył się tamtego lata '85, kiedy "wódka była ciepła, bo noc była ciepła"? Trzeba wejść na molo, szukać znaków, jak major Zgrobel i jego szemrane towarzystwo. Może tam znajduje się odpowiedź? – Agnieszka Wolny-Hamkało Powieść Molo śmierci Macieja Żurawskiego polecam gorąco, ponieważ – podobnie jak poprzednia książka o losach majora Kazimierza Zgrobla – przenosi nas wprost do lat osiemdziesiątych. Kryminalna akcja zawiązuje się tym razem w Sopocie i Trójmieście, a czasami prowadzi do bardzo wysoko wówczas postawionych osób. Wiele jest obecnie stylizujących na "czasy PRL-u" opowieści, ale Molo śmierci zachwyca autentyzmem realiów i języka tamtego okresu. Bardzo chciałbym zobaczyć adaptację na ekranie telewizora przygód kogoś pomiędzy Borewiczem a Bondem. Tymczasem proszę czytać, a ja może głośno przeczytam w radio. – Robert Gonera